Tak brzmiał początek wpisu blogerki Ree, znanej jako Pioneer Woman. Zdjęcie ilustrujące post przedstawiało solidny kawałek biżuterii w granatowym, aksamitnym pudełku i posłużyło do prezentacji różnych akcji w Photoshopie, które można bezpłatnie pobrać z jej bloga. Pierścionek w wersji czarno-białej, w sepii, w nasyconej kolorystyce, w stylu vintage. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby autorka nagle nie zmieniła zdania. Bo, jak napisała w dalszej części posta, to wcale nie jest JEJ pierścionek. Należy do chłopaka, który czeka na swoją ukochaną w jej mieszkaniu z bukietem kwiatów. Kolejna fotografia rozwiązała zagadkę: pojawił się ten sam pierścionek, ale z podpisem: Wyjdź za mnie Randall, kocham Cię, Drew. Jak zdradziła blogerka w kolejnym wpisie, chłopak wiedząc, że jego ukochana na bieżąco śledzi posty Pioneer Woman, poprosił ją o pomoc w zorganizowaniu niespodzianki.
Szczegóły tej historii znajdziecie na blogu Ree:
http://thepioneerwoman.com/photography/2009/03/about-actions/
Muszę przyznać, że to jeden z najsympatyczniejszych sposobów na oświadczyny o jakim słyszałam. A tymczasem przedstawiam mój pierścionek zaręczynowy. Mój i tylko mój :). Każda okazja jest dobra, aby się nim pochwalić.
PS. Dziewczyna powiedziała TAK :)